Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński Cromwell Lyrics

Idą na Londyn! Idą purytanie!
Siłą ich czystość czyli lęk przed grzechem.
Lęk rodzi wściekłość, a wściekłość - powstanie
Idą pokonać chrześcijan - chrześcijanie.
Mgłą dysząc zamiast oddechem.

Broni się grzeszny król i pomazaniec.
Nie tyle władzy żal mu, co zasady.
Żal płynie z winy, a z winy - kajanie.
Lecz nie kajania pragną purytanie:
Muszą dowody mieć - zdrady.

Dowodem - zdrada. Ów zdrajca zdradzony
Przez własne siły, (te na które liczył) -
Nie może przecież zachować korony,
Skoro przez Boga został osądzony,
I sądzą go jego stronnicy.

Jak zwykle chaos jest przy tym i zamęt,
Ulica prawdę waży i rozdziela,
O swoją przyszłość troszczy się parlament,
Skazaniec łzawy szkicuje testament -
Z myślą o losie Cromwella.

Turla się głowa królewska pod stopy.
Sprawiedliwości stało się więc zadość.
Dla zniewolonej wzór to Europy:
Szafot wszak biskup w końcu sam pokropił
I wielka nastała radość!

Wszystko to rankiem nadziei i wiary,
Gdy strach i skrucha były zmian motorem.
Wieczorem Cromwell rozpędza parlament,
Sam się mianuje Lordem Protektorem:
Ofiara własnej ofiary.

Idą na Londyn! Idą purytanie!

See also:

58
58.93
梁静茹 09.生命中不可承受的轻 Lyrics
SM Salim Pantun budi Lyrics