Dzien Swira Wyplata pensji Lyrics

Dzień Świra - Wypłata pensji

Nie, no to nie do wiary. Nie, to być nie może.
Osiem lat podstawówki, cztery liceum, potem pięć
bite studiów, dyplom z wyróżnieniem, dwadzieścia lat praktyki, i oto mi płacą, jakby ktoś dał mi w mordę

ja pierdolę, kurwa!

O bracia poloniści, siostry polonistki, 130-cioro było nas na pierwszym roku, myśleliśmy, że nogi boga złapaliśmy, że oto nas przyjęto do szkoły poetów.

Szkoła poetów, dżizus, kurwa, ja pierdolę!
Przez pięć lat, stron tysiące, młodość w bibliotekach

a potem bida, bida i rozczarowanie!
A potem beznadzieja i starość pariasa i wszechporażająca nas wszystkich pogarda władzy od dyktatury, aż po demokrację, która nas, kałamarzy, ma za mniej niż zero. Dlaczego władza każdej maści ma mnie za nic? Czy czerwona, czy biała, jestem dla niej śmieciem, kurwa! Pod każdą władzą czuję się jak kundel! Czemu nie jestem chamem ze sztachetą w ręku? Ktoś by się ze mną liczył gdybym rzucił cegłą!

A przecież stanowimy sól ziemi. Tej ziemi! Mimo, że nie jesteśmy prymitywną siłą,
dyktaturami zawsze wstrząsają poeci! Wtedy nas potrzebują, zrozpaczone masy, które nie widzą dalej niż kawał kiełbasy! Które nie widzą dalej...

See also:

78
78.82
Daniele Luttazzi Dreams Come True Lyrics
Counting Crows Shallow Days (Demo) (Bonus Track) Lyrics