peja to jeszcze nie koniec Lyrics

Robie rap na serio i to nie żadna przesada,
kolejny cios zadam jak na pniu pod Peres Sada,
z definicji PENER Rychu Peja tak się składa,
2009 moim rokiem nie zaprawiam,
dobrze gadam więc mi polej z P do N rapowy filar,
to ja u swego boku mam swoja Marię Kotilar,
gram w to lepiej niz w bilard jak na nielegalu Paluch,
jak to za czasu skandalu albo lepiej na legalu,
Reprezentant balu balu lub jak wolisz książe Jeżyc,
robię taka muzę kiepskim nie pozwalam przeżyć ,
jeśli chcesz możesz sie zmierzyć ja nie nazwe tego bifem,
poprostu spontanicznie dziś nawijam bez szyderstw,
robie dziś taki charmider ze przeplą sie koncówki,
cała sala jara ja warjuje chcę dziś wódki,
tu z radoścu pieprzysz s___ki niema co tu sie stalować,
to jeszcze nie koniec to początek kiepskich olać.

(ref)
To nie jest koniec dla ciebie to szok,
(ej) znowu na trasie tak kolejny rok,
(ej) przejmujemy blok kamienice i tą scenę,
to jeszcze nie koniec,
w tym temacie nie polegne x2.

Ja gram w to cały czas do czekania,
wszystkie zawistne kurwy dają siłę do działania,
to jeszcze nie koniec dalej w rapie napierdalam,
Paluch Rychu Na Serio nadajmye z Poznania,
POF w podziemu jak tąpnięcie w kopalni,
nie jeden fanatyk na tej płycie glośnik spalił,
a ty raperku z jednym CD w dorobku,
nabierz troche pokory bo zginiesz na początku,
i znów się wkurwiam kiedy świeżak kozaczy,
sodówka mu jebła bo neewsa o sobie zobaczył,
Paluch Pewniak ale zawsze z szacunkiem,
dla ludzi na koncertach i tych zwiazanych z brukiem,
nigdy się nie wożę chociarz znam swoją wartość,
możesz łatwo wyłapać gdy traktujesz mnie z pogardą,
uliczny styl Aifam klika moim klimem,
to jeszcze nie koniec cały czas rośniemy w siłę.

(ref)
Bo
To nie jest koniec dla ciebie to szok,
(ej) znowu na trasie tak kolejny rok,
(ej) przejmujemy blok kamienice i tą scenę,
to jeszcze nie koniec,
w tym temacie nie polegne x2.

(Nie jedna draka bit ten blok i te legędy,
Wiem co to szacunek bo go mam,
pierdole łaskę.)

Nikt nie powie tego na głos tak od siebie jesteś niezły,
wystarczy że sam wiem i mam gdzieś twoje protesty,
robie swoje tak od lat więc nie prubój mnie zatrzymać,
dobrze wiesz że nie dasz rady i że to nie moja wina,
chcesz to se rozkminiaj ja na bicie robie postęp,
chcesz czy nie to za niedługo bedzie do tej płyty dostęp,
i chwyci za ten krążek każdy kto jest hipopowcem,
i nawet ten co osłem będzie kark trenował owszem,
bo Rychu Peja gościem co w mej firmie robi głośniej,
kontrowersyjny raper masz swój atak jak riposte,
(ty) nawijaj o podziemiu o swojej prawdziwości,
innego wyjścia nie masz dziś rozwieje wątpliwości,
wszystkich tych co myślą o mnie że sprzedałem się za bezcen.
nie masz wstępu tam gdzie ja i tak boli cię ten bezsens,
i dla tego taki jesteś na maxa undergrnadowy,
wielkie media mają w dupie takich jak ty bezpłciowych.

(ref)
To nie jest koniec dla ciebie to szok,
(ej) znowu na trasie tak kolejny rok,
(ej) przejmujemy blok kamienice i tą scenę,
to jeszcze nie koniec,
w tym temacie nie polegne x2.

See also:

11
11.16
Mujhse Dosti Karoge The Medley Lyrics
Odio A Botero Carta Al Niño Dios Lyrics