Paktofonika Paktofonika - Priorytety Lyrics

Wszystko ma swoje priorytety, niestety
Wszystko ma swoje wady, zalety
Hierarchia wartosci, obowiazki, przyjemnosci
Hip hopowa podroz do przyszlosci
W hip hopowej spolecznosci
Fokusmok juz gosci
Jedna jedyna sprawa
Godna wytrwalosci
Niewiarygodnie szybki smok
W swiecie swych wartosci
Powstalem z nicosci
Obrałem droge ku wolnosci
Pierwszy priorytet
Obrany serca bitem
Chociaz inne perspektywy rozmyte
To c.d.n. nie sen
Wiem, ze mam to we krwi jak tlen
Na pewno
Pelna satysfakcja to jedno
Korzysc jest rzecza tylko pokrewna
Nie pekam, nie stekam
To innych jest udreka
Nie blagam, nie klekam
Mam radosc w tych dzwiekach
Swobodnie slowa platam
Na wszystkich moich frontach
Siedze, kucam, rozrzucam je po katach
Przyjemne z pozytecznym
To sukces odwieczny
Bez obawy, ja jestem bezpieczny
Ale w jakim sensie
Oto jest pytanie
Panie i panowie
Otwarte losowanie
Los tej loterii ciazy na jednej karcie
Nie mam wyboru, za to u ludzi poparcie
Prawdopodobienstwo jednak wieksze niz w totka
Ze ta karta to nie blotka
Mam manie
To ciagle sloww kompletowanie
Tak bylo, jest i tak zostanie
Fenomenalne powierzchnie tnace moim priorytetem
a___izuje barwy, smocze oczy sa pryzmatem
Zatem czy to z kwadratem
Czy solowym traktem
Czy traktatem niepisanym
Polaczony z 3xKlan
Czy moze paktem z Mag Magikiem i Rahim-o-logikiem
Jedno jest faktem
Jestem rymotechnikiem
Wszystko ma swoje priorytety, niestety
Wszystko ma swoje wady, zalety
Hierarchia wartosci
Obowiazki, przyjemnosci
Hip hopowa podroz do przyszlosci
Jedyne niedogodnosci
Z powodu mej milosci
To szkolne zaleglosci
I brak wyrozumialosci
U gosci, ktorzy nie chca dzielic ze mna mej radosci
To boli
Pierdole, krece pokretlem glosnosci
Bujanie konika Magika
To nie filatelistyka
Czy numizmatyka
Nie mam tez ochoty na zabawy w zolnierzyka
Zegar tak tyka a czas umyka
Ciagly trening sprawnosci
Do słownych walk 'k__ite'
O autorytet, moj najwiekszy priorytet
Czy to dla mnie brawa bite?
Nie sadze, nie wierze
Zbyt wysoko nie mierze bo po co
Kiedy słowa sie tak cyklicznie koca
Przy tym gdy inni sie tak straszliwie poca
Dniem i noca Spalonymi mostami
Łacze sie z miastami
Z takimi samymi jak ja
Hip hopowymi głowami
Tylko jedynie czasami
Pomiędzy levelami
Myślami
Zajmuję się rzekami
Za plecami A więc informuję
W czym najlepiej się czuję
W czym specjalizuję i co mnie raduje
W świecie rzeczywistym stacjonuję
To tu funkcjonuję
I wciąż kombinuję
Szczęścia na bazie czyjejś porażki nie buduję
Stale komponuję, rymuję
I się edukuję Pierwszy priorytet
I znowu z apetytem
Jedynej sprawie oddanie całkowite
To chroni mnie tak jak posła immunitet
Karmię duszyczki co nigdy nie są syte
To w pytę
Że nie tylko dla mnie to pożytek
A co zdobyte nigdy nie będzie szczytem
Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem
Priorytetem Ha I Pe Ha O Pe
eN I Gie De Igrek eS Te O Pe
Idę tym tropem
Bawię się hip hopem
Zalewam potopem rymów kłopot za kłopotem Mrówka i harówka
Wspólne ze sobą słówka
Wolna od nich ma główka
Życie fajne jak kreskówka
Mam swój cel
Jak pocztówka trafiać do adresata
W ten sposób podróżuję
Lecz nie jak Magellan dookoła świata
I nie ma bata
Na jakiekolwiek zmiany
Choć bieda przygniata Wszystko ma swoje priorytety
Niestety
Wszystko ma swoje
Wady, zalety
Hierarchia wartości
Obowiązki, przyjemności
Hip hopowa podróż do przyszłości

See also:

105
105.71
ENIGMA atrapados Lyrics
Della Reese Till The End Of Time Lyrics