Andrzej Rosiewicz Zenek blues Lyrics

Ktoś w górze tam chyba rozpruł pierzynę
I lewą nogą dziś wstał
Jaką by inna tu znaleźć przyczynę
I co wyczytać z niebieskich ciał
Można zadzwonić by do Kopernika
Linię gorącą z nim mam
On - co problemy niebieskie przenika
Odpowiedź pewną by dał

Noc całą noc dzisiaj zdrowo padało
Pierwszy zimowy spadł śnieg
I zasypało mię wszystko na biało
Spadł zdrajca nocą i cicho legł
Kiedy nad ranem tak smacznie się spało
Spaść musiał ten biały drań
Spałem za krótko
Bo żonka cichutko
Szepnęła: "Wstań, Zenek, wstań.

Rusz się, Zenek. Śnieg na dworze
Mowię wstań, bo będzie gorzej
Zenek wstań, bo ci przyłożę
Wstań, Zenek, wstań!
Nie czas, Zenek, na kochanie
Kiedy czas na odśnieżanie
Śnieg na dworze, śnieg już w bramie
Wstań, Zenek, wstań!"

Ktoś tam w cieplutkim dosypia łóżeczku
Leżąc wygodnie na wznak
Żona mu szepcze: "Śpij jeszcze koteczku
Kołderkę skopałeś. Ładnie to tak?
Pieseczek zaraz ci zrobi śniadanko
k___ę z kożuszkiem i keks
Dzisiaj założysz już ciepłe ubranko
Popatrz jak ślicznie! Spadł pierwszy śnieg"

A tu: "Rusz się, Zenek. Śnieg na dworze
Mówię wstań, bo będzie gorzej
Zenek wstań, bo ci przyłożę
Wstań, Zenek, wstań!
Nie czas, Zenek, na amory
Puść mnie, Zenek! Coś ty chory
Spać to mogą dyrektory
Wstań, Zenek, wstań!"

Dzisiaj nad ranem coś żonce się stało
Jakaś choroba, czy co
Wypiła za dużo, czy zjadła za mało
Odeszło żonce wszystko zło
"Zenuś" - mnie rzekła - "dziś będą pieszczoty
Dziś poznasz, co miodu smak
Nie pójdziesz, Zenuś, dziś do roboty
Co, dobrze mówię?" "Oj tak, Hela, tak"

"Pamiętasz, Zenuś, jak było po ślubie?
Wtedy to byłeś! Och ty
Pamiętasz, miałeś trochę w czubie
I zaparliśmy snopkiem drzwi
Pamiętasz, Zenuś, co potem się działo?
Nie wrócą już tamte dni
Wołałeś: *Hela, całuj, całuj!*
Wtedy to byłeś! Och ty

Wolne soboty odrobisz z nawiązką
Będziesz pracował co tchu
Pakuj się, jedziem na ziemię śląską"
I żonka przywiozła mnie tu
I jeszcze mi w uszach żoneczki głos brzmi
"Tu bi, Zenek, or not tu bi

Zenek, czeka cię Opole
Pakuj miotłę mój sokole
Zenek, zostań się idolem
Daj z siebie, daj!"
"Hela nie wiem czy wydolę"
"Trzym się, Zenek, spisz się cudnie
W Montrealu będzie trudniej
Graj, Zenuś, graj!"

"Hela, ja inne mam ciche marzenie
Żeby tak zebrać kiedyś na scenie
Na przykład gdzieś w Sopotach Dolnych
Cieciów z miotłami - zdrowych, zdolnych
Eliminacje wpierw krajowe
Przyjadą chłopy młode, zdrowe
Potem przez PAGART z całej Europy
Przyjadą młode, zdrowe chłopy

I tam, na scenie, zamiast śpiewania
Zrobić festiwal zamiatania
Bo kiedy miotły pójdą w ruch
To zapanuje inny duch
Ja wtedy wsiądę w złocistą kolaskę
Pojadę, odśnieżę calutką Alaskę
Właściwie Alaskę odkupić się przyda
A potem już tylko Antarktyda"

I tu się kończy mój Zenek Blues
O, jus

See also:

122
122.18
Falaah Beyvafaatheriya Lyrics
the ramones i wanna be sedate Lyrics