Jaromir Nohavica Tesinska Lyrics

Gdybym urodził się przed stu laty
w moim mieście
w ogrodach Larischa kradłbym kwiatów
całe wiechcie

Dla mej wybranej córki Kamińskiego
mistrza nad mistrze szewca lwowskiego
kochałbym ją i pieścił
chyba lat dwieście

Mieszkalibyśmy na Sachsenbergu
u żyda Kohna
ja i cieszyński klejnot sehr gut
ma narzeczona

Po polsku czesku niemiecku nieskładnie
mówiłaby i śmiałaby się ładnie
raz na sto lat cud się zdarza
zázrak se koná

Gdybym urodził się przed stu laty
byłbym drukarzem
u Procházki w dzień i noc na raty
za marną gażę

Miałbym piękną żonę trójkę dzieci
patrzyłbym jak czas powoli leci
w powijakach dwudziesty wiek
długie życie pełne marzeń

Gdybym urodził się przed stu laty
w tamtej erze
tylko dla ciebie zrywałbym kwiaty
w to święcie wierzę

Tramwaj na moście codzienny raban
słońce by samo podnosiło szlaban
obiadu zapach i
pełne talerze

Wieczorem śpiewałbym z Mojżeszem
o dawnych wiekach
lato rok tysiąc dziewięćset dziesięć
za domem rzeka

Widzę wyraźnie siebie tamtego
rodzinne szczęście i cieszyńskie niebo
dobrze że człowiek nigdy nie wie
co go czeka

See also:

13
13.46
Within Temptation - The Dance Another Day Lyrics
Inestable Con una pala y un sombrero Lyrics