Grupa Furmana ETZ Lyrics

ETZ

Ja miałem wtedy kaski, z "ogórka"
Przy swojej budzie trzymałem burka
A Zenek, ten to miał wdzięk
Był właścicielem sztucznych szczęk

Lecz czymże były te atrybuty
Kiedy musiałem co dzień do huty
Pędzić "Komarem" w kolorach świtu
Ależ się wtedy nażarłem wstydu

(ref.)
Bo jazda na ETZ-cie
Jest najlepszą jazdą na Świecie
A jazda na "Komarze"
Powoduje inflację marzeń

Ja ciebie wiozłem wtedy na baku
Gdyśmy wjechali w pole z buraków
A, że to były buraki pastewne
To jak nie wjadę, i jak nie "glebnę"

A moi k__ple jedzą kotlety
A ja pieniądze wciskam, w skarpety
Na ETZ-tę jestem zacięty
A mama jeszcze dokłada, z renty

(ref.)

Taki na przykład Easy Rider
Jeździł motorem, i miał z tego frajdę
Ja też Rider-em będę "niewąskim"
Choć u mnie, na wsi jest grunt dość grząski

Ja, w mojej głowie mam sytuację
Otwarta przestrzeń, wiatr, i wibracje
Kupiłem sobie nawet perfumy
Z zapachem "Świeżo palonej gumy"

(ref.)

Dla jednych piękna jest Costarica
Inni to wolą schlać się, i rzygać
A ja co wolę, już chyba wiecie
Ja wolę jazdę na ETZ-cie!

(ref.)

See also:

125
125.124
ก็ยังคิดถึง จั๊กจั่น วันวิสา Lyrics
Robbie William Love Somebody Lyrics