O.S.T.R. Boze Igrzysko Cz. 2 Lyrics

I co teraz? Mówiłem o tym wcześniej.
Jakieś pretensje? Wciąż tu jestem, bezszelestnie.
Za zamkniętymi drzwiami, ciekwascy do granic.
Świat raczy problem ma w nim, płacze.
Pergamin to i nich i to dla nich.
Sory nie znam wszystkich imion.
Wiesz ilość młodych, których szczęśliwy los w życiu ominął.
Dowody, zobacz jak w biurokracji giną.
Szukasz pertraktacji, nikt nie zrozumiał spraw zawiłych.
Jak Szuman na fortepianu strunach.
Na nic zaduma, na nic psychoanalityk.
Skurwysyny, ja chcę liczyć deficyt.
Skreśla tych z ulicy, wpisani do rubryki 997 j__a.
Po raz drugi, jak nic nie wiesz.
A tak czyste przymierze, Boże igrzysko.
To o tym, co, blisko, gdy wzrok fakty bierze.
Zwierzchnictwo woli być ślepe, jak Lepper.
Zostawmy polityków, żaden z nich biedy nie klepie.
Możesz nazwać grzechem to, że palę jointy.
Teraz nazwij fakty z domu dziecka o numerze piątym.

refren':
Boże igrzysko, litości w oczach nie rozpoznasz.
Te rzeczy dzieją się od lat, lepiej się poddaj.
Zapomnieć, ominąć póki się sprawy nie rozwiną (póki się sprawy nie rozwiną)
Boże igrzysko, litości w oczach nie rozpoznasz.
Te rzeczy dzieją się od lat, lepiej się poddaj.
Zapomnieć, ominąć póki się sprawy nie rozwiną (póki się sprawy nie rozwiną)

Niby brzmi ironicznie, lecz śmiech jest tu zgubny.
Poziomu człowieczeństwa nie budują koturny.
Zanim trafię do urny, jeszcze zdążę się napatrzeć.
Jak uśmiech byle kogo dziecko chroni jak naparstek.
Tu podłość, dziecięce p___o i to nie wiesz od kąd.
Mam takiego zioma, co sprawiedliwość wymierzył raz swymi rękoma.
I było to słuszne, w cichym budynku społeczeństwo sztuczne.
Sztuczne prawa, sztuczna adaptacja.
Życie to kaucja, co tak naprawdę nic nie wyjaśnia.
W kwestii wartości i zbędnego bogactwa.
Sala dorosłych, uparci jak osły i ślepi jak ćma.
Dość tych, co myśli przepłacili śmiercią.
Stanął na drodze mentor, serce zbite jak termos.
Zdaje się rzeczą zbędną Boże igrzysko.
To wszystko ma swoją kolejność.
Dla tych, co czują odrębność na własnej skórze.
To nie pieprzone historie, które mają tylko urzec.
Kuba jest tam na górze Lolek z Aniołem Stróżem.
Wierzę w to bardziej, jak myślę o tym uwierz.
Wiem, że odnajdę kiedyś sens, tajemnicę.
Od powodów do przyczyn (???) różnicy.
W oparach smogu, dziękują Bogu za rozum.

See also:

27
27.43
Eclipse total de corazon eclipse total del amor (español) Lyrics
los delincuentes la niña de la palmera Lyrics