Kazik Prohibicja Lyrics

Warszawcy radni to najwieksza banditerka
Kazdy chciwie na publiczne pieniadze zerka
Jak tak patrze to cyniczni i zlosliwi, glupi
Pasozyty, insekter, nowotwor na organizmie zywym
Radny kradnie zasada jest taka
W filmie kura tego typu warta jest siusiaka
Lub diponii wszelkiej masci, zlodziei na stolkach
Sluba wasza temu miastu to kit na kolkach

Nie chcemy zadnej prohibicji in a Warsaw
Nie chcemy zadnej prohibicji in a Cracow, heja
Nie chcemy zadnej prohibicji nawet w Walii
Ajli ajli in a different stylee /x3

So we don't want no prohibition in a Warsaw
So we don't want no prohibition in a Cracow
So we don't want no prohibition in a stylee
Ajli ajli in a different stylee /x4

Radni Warszawy to zupelna bandyterka mowie
Co by mozna tu zagrabic kazdy jeden zerka
Oni ja mysle zachowuja sie nie ladnie
Rady kradnie a cale miasto na dnie

Na ulicy dzis kroluje grabiez i bandyci
Duze miasto, duza kasa, ratusz sie nasyci
Ingerencji prawo oddzial Babilonu rosci
Nie ma wolnosci bez Solidarnosci
Nie ma ojczyzny bez bialostoczczyzny
Nie ma tradycji bez prohibicji
Nie ma nowych mostow bez lapowek dla starostow
Nie ma oleju bez pancernego kleju
Nie ma el dupy gdy rozum lodem skuty
Nie ma statyry bez doktora YrY

See also:

36
36.110
Djavan A Ilha Lyrics
Jesse Cook Early On Tuesday Lyrics