Warszafski Deszcz / Trzyha Gram w zielone Lyrics

Ja wciąż numeruje tu stoje nie dubluje
Na tle rośliny sie kamufluje
Bo jestem Numer Raz na dwa nie dobry wujek
Ja nic nie obiecuje bo z trawką wciąż obcuje
Wciągam dym potem go wydmuchuje
Mam haj i pluje, czujehalucynuje
Moc reprezentuje
Gram w zielone bo to mnie rajcuje
Mach dla ciebie a ja odlatuje
Więc daje mu je, liście zielone tak tu je
Bo mnie moc wyjebuje
Ja siedze i halucynuje
Sprawdzam co rokuje
Kompletnie super myśli w czasie nie wędruje
W tasie widze brata bo moro prześwituje
Na blunta zeskakuje, rapuje
Mózg sie lasuje
Warszafski styl preferuje
Biore zielone i blunta roluje
Funkcjonuje, nie truje, rymuje
Najpierw buduje potem psuje
Ląduje pale lunatykuje
Kocham dym więc sie tym inhaluje
Mach dla ludzi których szanuje

Refren 1:
Więc czy grasz w zielone, gram, gram,gram
Masz zielone, mam, mam, mam
Dasz mi zielone, nie ma sprawy
Dam po dwa pięć za gram bo mało tego mam

Numer Raz i zero o gówno mnie nie chodzi
Jestem tu wśród ludzi nie nudzi mi sie wcale
Nie budzi i ostudzi teraz tak mówie bo palenie adoptuje
I nie mówie nie ale
Na niebie widze fale a może to są chmury
Lub koleżka który wsiadł do autobusu z liściem na głowie
Palenie albo zdrowie
Wybór należy do ciebie
To w głowe jebie wiesz co jesteś w potrzebie
Nie wiesz o co chodzi oglądasz sie za siebie
Wszystko płynie jak chmury na niebie
Aha prosze ciebie mam wielką potrzebe
Zaliczam glebe jestem tu z Tedeefem
Wchodze w inną strefe to liga bluntowców
Tak jak NFL prefer
Jeszcze raz i masz poker
Numer popa pamiętasz młodą foke
Młoda foka ja byłem w emoka, delwu zero też jest tu
Więc nie jestem zmęczony
Bluntem zakręcony jesteś zaproszony
Wielki skier jak tamten mikrofony
Jestem już spalony, totalnie rozluźniony
Patrz mam ciut kabony tam jest sklep otworzony
Gramatyka to dla mnie zabobony
No wiesz numer jestem oduczony

Refren 2:
Więc grasz w zielone
Spoko stary gram
Masz zielone
Nie ma sprawy mam
Dasz zielone
Spoko stary dam po dwa pięć za gram
Bo mało tego mam

Ja sie nie przechwalam
Bardzo sie staram a co ty robisz
Jaram x4,Jaram x3
Cos mnie wciąż dręczy
Łapie sie poręczy
Nie męczy mnie mam to już za sobą
Obręczy łapie sie, ja osłaniam cie
Bo jestem raz numer bluntów konsument
Skręt to mój amulet nabijam sie na bule
Nabijam jak na szpule
Gadam plote i wogóle
Jestem koleżka z podwórka nie królem
Żegnam cie czule

See also:

39
39.15
Bob Rivers Buttcracker Suite Lyrics
Japanische Kampfhörspiele zimmer 2.407b Lyrics